.

.

środa, 13 lipca 2022

Maimouna - Polska Misja Katolicka w Togo

Na początek kilka słów o Togo.  Jest to państwo położone nad Zatoką Gwinejską w Afryce Zachodniej. Graniczny z Beninem, Ghaną i Burkina Faso.  Kraj jest bardzo zielony, w dużej mierze pokryty dżunglą. Jak na nasze realia jest on bardzo słabo urbanizowany, a infrastruktura drogowa jest tu słabo rozwinięta. 


Jednak na temat Afryki i Togo napiszę więcej jak czas pozwoli. Na razie chciałbym opowiedzieć o  czym i o kimś innym...



    Przypadek sprawił, że udało mi się odwiedzić polskiego misjonarza ks. Roberta, który od ponad 25 lat prowadzi w Togo polską misję katolicką.  Ja mam swoje zdanie na temat polityki kościoła w Polsce i tego jak to funkcjonuje, zresztą osoby, które mnie znają, wiedzą jak podchodzę do tego tematu.

Jednak to co w Polsce to w Polsce, a w Afryce… W Afryce jest inaczej.
To co zobaczyłem i to czego miałem okazję doświadczyć naprawdę pokazało mi, jak wartościowi potrafią być ludzie i co robią dla innych.
Sama misja jest już kolejnym miejscem stworzonym przez Roberta. Znajduje się w malutkiej wiosce Affem Kabye - bardzo blisko granicy z Beninem. Na początku powstał tu kościół, potem zostały dobudowane inne budynki oraz bar dla lokalnych mieszkańców. Ogólnie powstało takie centrum kulturalno – oświatowe, gdzie każdy może przyjść i spędzić miło czas. W dalekich planach jest również prywatna szkoła dla dzieci. W obiektach jest prąd, i co najważniejsze woda, z której mogą korzystać wszyscy.










Budowanie miejsc kultu, szkół, studni, nauczanie lokalnej ludności, pomoc medyczna, wsparcie finansowe to tylko niewielka część tego co już zostało zrobione. Odgrywa to ogromną rolę w życiu codziennym , chociaż nadal duży problem stanowi lokalna wiara i podejście do czarów wraz z fetyszami. Przez katolicką działalność udaje się odciągać ludzi od rytualnych obrzędów i składania ofiar.
To tak pokrótce o działalności ks. Roberta - sprawdziłem organoleptycznie i naprawdę ogromny szacunek.

Ksiądz Robert zabrał mnie do wioski nomadów pochodzących  z Nigerii, z klanu Pyhl.  Na co dzień zajmują się oni hodowlą bydła. Wioska ta kilka lat temu w ramach porachunków została spalona przez okolicznych mieszkańców – doszło do samosądu. 
Została jednak odbudowana i funkcjonuje nadal. Chatki budowane są najczęściej z gliny i słomy. W wiosce nie ma prądu, ale dzięki pomocy misji udało się wykopać studnie i jest woda. Ale to temat na inną historię...








W wiosce jest dziewczynka o imieniu Maimouna i przyjmuje się, że ma 12 lat. Dziewczynka nie mówi, jednak rozumie lokalny język i porozumiewa się gestami. 


 Poza tym nie chodzi - porusza się na kolanach, na zgiętych nóżkach. Nigdy wcześniej nie była u lekarza i nikt jej nie badał. Okazało się, że dziewczynka ma czucie w nogach i reaguje nawet na minimalne dotknięcie.




 Być może jest szansa, aby coś dało się z tym zrobić. Ksiądz Robert prowadzi zbiórkę pieniędzy na zakup wózka inwalidzkiego, ale jeśli się udą oprócz zakupu wózka zabierze ją do szpitala, aby została przynajmniej wstępnie zbadana.
Jest szansa, że Maimouna zmieni swoje życie. Jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Ma dobry kontakt z rówieśnikami, ale poruszanie stanowi dla niej wyzwanie.

To jest właśnie przykład działalności polskiej misji katolickiej i tego czym zajmuje się ks. Robert.  Czekam na dalsze wieści o Maimounie i mam nadzieję, że dostanie wózek inwalidzki i porządne badania w szpitalu. 

Wy też możecie jej pomóc…. z dopiskiem: "Misja Togo-Maimouna"
Pomóc możecie również udostępniając post.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A tu napisz co Ci chodzi po głowie - będzie mi miło.