Wracamy zdjęciowo do Afryki, którą jak będziecie chcieli jeszcze trochę Was pomęczę. Dzisiaj przenosimy się do Lome - stolicy Togo.
W mieście dominuje zabudowa 1-2 piętrowa, chociaż powoli zaczynają pojawiać się wyższe budynki zwłaszcza inwestorów z sektora bankowego, to nie ma ich zbyt wiele.
Miasto położne nad morzem z wielkim portem, którego budowę wspomagały władze dawnego RFN. Jako ciekawostka obok portu znajdują się slamsy, które należą do najbardziej niebezpiecznych miejsc w Togo. Miałem okazję przejechać samochodem i widzieć jak to wygląda, ale nie polecam ze względów bezpieczeństwa. Aby było jeszcze ciekawiej obok slamsów usytuowany jest ośrodek wypoczynkowy z najbardziej atrakcyjną plażą w Lome (dla mnie bez szału). Miasto w większości posiada szerokie drogi szutrowe, które jak pada deszcz bardzo mocno utrudniają poruszanie.
Bardzo dużo małych motocykli wyskakujących z każdej strony, w nocy poruszają się bez świateł i to już jest mało bezpieczne. Brak marketów, ale potężny rynek na którym kupicie dosłownie wszystko. Na ulicach wszędzie straganiki i pyszne świeże owoce i wszelkiego rodzaju orzechy i warzywa.
Jest trochę lokali, i troche miejsc spotkań lokalnej ludności gdzie można zjeść i napić się alkoholowych trunków - a piją dużo (kierowcy też). Lokalny transport jest i można korzystać nawet za pośrednictwem aplikacji przypominającej europejskiego ubera, motocykle, riksze i samochody. Cena podawana jest przez aplikację i tak zazwyczaj się płaci. Największy problem to adres na który ma dojechać Wasz transport. Podaje się charakterystyczne miejsca spotkań i celu podróży, chyba że jest to centrum miasta to nie ma problemu. Lotnisko położone trochę poza miastem ale jest i działa. Aby wjechać to Togo musimy posiadać wizę, którą uzyskuje się na lotnisku. Dostałem pobyt na 3 dni, i trzeba było udać się do lokalnego urzędu, gdzie musiałem złożyć wniosek ze zdjęciem i oddać paszport na kilka dni. To zrobiłem po raz pierwszy w życiu oddałem swój paszport, miałem obawy ale wszystko odbyło się zgodnie z procedurą i było ok. Czy warto odwiedzić Togo - tak polecam. Cenowo dużo taniej jak u nas pod pewnymi warunkami. Jako IOWO ( biały w języku Ewe ) jesteśmy specjalnie traktowani. Jeżeli ktoś nie wie będzie za to płacił. Jeżeli macie trochę obycia odrazu mówicie, że nie jesteście z Francji i Niemiec - cena spada o połowę. Najlepiej zapytać się lokalesa co ile kosztuje i będziecie płacić normalnie. Język francuski plus lokalne dialekty, po angielsku ciężko się dogadać.
Zapraszam do wirtualnego zwiedzania. Jak ktoś chce więcej możemy zorganizować prelekcję i przy okazji trochę poopowiadam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A tu napisz co Ci chodzi po głowie - będzie mi miło.