.

.

czwartek, 9 marca 2023

დავით გარეჯის ლავრა. Davit Gareji

Gruzja to takie miejsce do którego chce się wracać.  Jak ktoś lubi naturę, przestrzenie i góry to jest to zdecydowanie najlepsza propozycja wyjazdowa stosunkowo niedaleko.  Lot z Wrocławia trwa niecałe 4h i można polecieć naprawdę tanio. 

Dzisiaj lecicie ze mną do miejsca przy granicy z Azerbejdżanem - wschodnia Gruzja Kachetia.   David Gareji to dla mnie miejsce specyficzne, w którym byłem już kilka razy. Często nazywane kompleksem monastyrów położonym niestety na samej granicy. Dlaczego niestety,  kompleks rozłożony jest po obu stronach góry, po której przebiega linia granicy państwowej. Od lat toczy się spór między oboma narodami o ten właśnie odcinek. Będąc tam po raz pierwszy miałem okazję zwiedzić obie strony tego kompleksu, później udało się to chyba jeszcze tylko raz. Obecnie nie można wejść na szczyt i przejść na drugą stronę. Teren pilnowany jest dość mocno przez armię gruzińską i raczej nie polecam ignorowania poleceń wydawanych przez żołnierzy.  Po stronie gruzińskiej możemy zobaczyć jedynie ułamek kompleksu, ale to i tak jest wystarczające dla kogoś kto nigdy tego nie widział. Oprócz klasztoru możemy podziwiać komnaty zakonników wykute w skale. Kompleks ten założony został w VI wieku przez trzynastu sytryjskich mnichów. A jeden z mnichów o imieniu David osiedlił się w naturalnej jaskini i tak się zaczęło. 















Sam klasztor stanowi atrakcję, ale dla mnie chyba bardziej ciekawa jest okolica. Kolorowe góry, nazywane przez lokalnych mieszkańców rainbow mountains to miejsce, które robi na mnie zawsze wrażenie bez względu na porę roku. Niektórzy nazywają to miejsce małym Grand Canyon'em - podobno podobna kolorystka. Nie byłem - więc nie porównam, może kiedyś... Zwróćcie uwagę na kolory i sposób formowania się formacji skalnych - tego nie widzi się często. 











Aby tu dotrzeć potrzebujemy niecałych dwóch godzin jadąc z Tbilisi samochodem. W samym mieście jest bardzo wiele firm świadczących usługi turystyczne i transportowe. W centrum jest tego naprawdę dużo, ludzie chodzą i oferują swoje usługi. Co ciekawe jest tu również sporo polaków, którzy również oferują usługi turystyczne, bądź wyjem samochodów. Droga do miejsca jeszcze kilka lat temu była drogą szutrową w dość słabym stanie więc bez 4x4 bywało ciężko. Obecnie do kompleksu prowadzi wąska droga ale asfaltowa. Do tego już jak wyjedziemy z miasta krajobraz zmienia się całkowicie i możemy podziwiać przepiękne widoki. Koniecznie musimy odwiedzić wioskę Udabno gdzie możemy zatrzymać się w restauracji prowadzonej już długi czas przez Polaka - Oasis Club. Oprócz gruzińskich specjałów, mamy również akcenty polskiej kuchni, ale szczerze polecam to co robią gruzińskiego. Jest to miejsce, w którym można wynająć również miejsce do spania i spędzić czas w super atmosferze.  Wieś została zbudowana na zupełnym pustkowiu i miał powstać tu ogromny kołchoz jeszcze za czasów związku radzieckiego. Pozostała do dziś i stanowi przystanek na trasie do Davit Gareji. Niedaleko na tym pustkowiu mamy również słone jezioro, nad którym też warto się zatrzymać. 
















Jak widać jest co oglądać - i są to miejsca do których ja mogę wracać zawsze. W sezonie jest tu sporo wycieczek zorganizowanych i język polski słyszy się wszędzie. Są też miejsca mało odwiedzane przez turystów i takie są najciekawsze. Gdyby ktoś potrzebował więcej informacji, namiarów na bezpieczne podróżowanie po Gruzji - piszcie. 
Dziękuję, że dotarliście do końca tej wspólnej przygody. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A tu napisz co Ci chodzi po głowie - będzie mi miło.