.

.

środa, 17 grudnia 2025

Muzeum Motoryzacji w Otrębusach

Otrębusy to jedno z tych miejsc, które każdy miłośnik motoryzacji powinien odwiedzić choć raz. Muzeum Patryka Mikiciuka to nie tylko kolekcja pojazdów – to żywa opowieść o czasach, które minęły ale o ludziach, którzy tworzyli historię zza kierownicy.

Wchodząc do środka, ma się wrażenie, że czas zwalnia, a każdy samochód ma do opowiedzenia własną historię.Pierwsze, co przyciągnęło mój wzrok to Budołaz oraz Warszawa M20 o numerze 000001- pierwszy samochód, który zjechał z taśmy produkcyjnej w powojennej Polsce. 




O obu tych pojazdach oglądałem filmy zamieszczone na platformie YouTube. Historii tych pojazdów nie będę opisywał zachęcam do obejrzenia materiałów przygotowanych przez Patryka. 

Oczywiście w oczy rzuca się również Porsche, którym ścigał się Sobiesław Zasada oraz stojący całkiem w nieeksponowanym miejscu Peugeot, który woził generała Jaruzelskiego. To nie jest zwykła limuzyna. To mobilny symbol władzy, epoki napięć i decyzji, które odcisnęły piętno na całym kraju.




Muzeum w Otrębusach to jednak nie tylko polityczna historia. To także dziesiątki innych pojazdów. Każdy z nich ma swój charakter, zapach starej skóry, metalu i benzyny. To miejsce, w którym można poczuć, jak wyglądała motoryzacja zanim stała się nowoczesna i globalna.Spacerując między eksponatami, trudno nie docenić pasji, z jaką powstało. Widać tu miłość do detalu, szacunek do historii i ogrom pracy włożony w to, by kolejne pokolenia mogły zobaczyć, jak wyglądała droga, którą przeszła motoryzacja.















Otrębusy to nie tylko muzeum. To wehikuł czasu. Miejsce, w którym można na chwilę zatrzymać się w biegu codzienności i zanurzyć w świecie, gdzie każdy samochód ma duszę.Samo muzeum wymaga sporych nakładów i większej przestrzeni, bo jest ciasno, ale klimat starych lat nawet samego budynku jest zachowany. Można napić się kawy a nawet zjeść obiad i nie spiesząc się podziwiać wszystko co jest dostępne.










Co mnie zaskoczyło w trakcie pobytu? Wszedłem na piętro, gdzie jest potężny zbiór gadżetów z poprzednich epok, planów filmowych oraz restauracja. Podeszła do mnie kobieta, która jak się później okazało była mamą Patryka i zaczęła opowiadać o zdjęciach, które oglądałem. Był tam naprawdę pokazany kawał historii i multum sławnych osób. Bardzo miło się rozmawiało, kilka ciekawych szczegółów wpadło do mojej głowy. I to było dziwne, bo, kto by chciał rozmawiać z takim osiołem jak ja i jeszcze dzielić się częścią swojego życia. Przy tym, ile ludzi się tam przewija to było naprawdę miłe. Myślę, że kiedyś jeszcze wrócę w to miejsce na dłużej, ale jak zrobi się cieplej.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A tu napisz co Ci chodzi po głowie - będzie mi miło.